sobota, 5 października 2013

Rozdział 1

Obudził mnie jak zwykle budzik.
No tak, trzeba iść do szkoły.
Zeszłam z góry piętrowego łóżka które dzieliłam z Tori, tyrpłam starszą siostrę żeby wstawała a ona bez problemu podniosła się i ruszyła w strone łazienki.

Ja jak zwykle podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej coś do ubrania.
Strój mojej siostry wisiał już na krześle, ona to ma głowe i szykuje wszystko dzień wcześniej.
Usłyszałam że wychodzi z łazięki więc szybko do niej podeszłam.

- Tori wiesz jak ja cie kocham...- powiedziałam słodziutkim głosem.

- Znów nie wiesz co założyć..zaraz ci cos wybiore..- powiedziała a ja pocałowałam ją w policzek.

Po chwili połozyła na krześle zestaw który mi wybrała a zabrała swój i podążyła ku łazięce.
Ja w tym czasie do mojego czarnego plecaka spakowałam potrzebne ksiązki i poszłam do toaletki która stała koło okna żeby sie pomalować. Zrobiłam czarne kreski na oczach, przeczesałam wlosy i zostało mi sie tylko ubrać. Moja sis akurat wychodziła z łazienki. 


- Vick idź obudź dzieciarnie a ja się ubiore. - pwiedziałam

- Dobra..zejdz zaraz na dół mama pewnie robi już śniadanie. - odpowiedziała

Weszłam do łazięki wziełam szybki prysznic i ubrałam sie w przygotowane ciuchy..
Poprawiłam makijaż który sie troche rozmazał no bo kto normalny maluje sie przed prysznicem..Jestem jedyna..!.

Wziełam plecak i torbę Vick i zeszłam na dół.
W kuchni już siedział Matt, John i Tay.
Przywitałam się z wszystkimi i zajełam miejsce przy stole.

- Mamo gdzie jest Vick.?

- Czeszę Rosie, zachciało jej sie warkoczyków. - powiedziała

- Okej..- po chwili zeszły moje dwie siostrzyczki i równierz usiadły przy stole zajadajac się naleśnikami mamy.

- Dzieci dzis prosto po szkole przyjdźcie do domu, musimy z tatą z wami porozmawiać. To dośc ważne. - powiedziała gdy wychodziliśmy z jadalni.

- DObrze mamo..- poweidzielismy i rozeszliśmy się do dwuch samochodów.

Mama podwoziła dzieciaki a Vick zabierała mnie i Matta bo chodzimy do jednej szkoły.
Do szkoły mielismy nie mały kawałek.
Wyszliśmy z samochodu i pozegnaliśmy sie z Mattim.
On pobiegł na angielski a my na matme.
Gdy przechodziłam kolo mojej szafki plastiki głupio się na mnie spojżały.
Uśmiechnełam się tylko i przeszłam obok nich obojętnie.


Lekcje dzisiaj mineły mi szybko.
Jeszcze tylko kółko teatralne an które chodziliśmy cała trójka i do domu.
Kółko mineło szybko i juz byliśmy wolni.
Wyszlismy ze szkoły a chwile potem byliśmy juz w domu.
Gdy weszliśmy wszyscy oprucz nas siedzieli juz w jadalni.
Poszliśmy umyć ręce i usiedlismy razem z nimi.

- Więc, co to za ważna sprawa.?- uśmiechnełam się

- No, jak by wam to powiedzieć jest taka okazja żebyśmy się przeprowadzili. Dostałem dobrze płatna prace w takiej firmie, dostanę tam też dom i dwa samochody. Nie bede pracował po godzinach tak często jak teraz.. Wszystko zależy od was.- poweidział tata a ja byłam w szoku. Wreszcie miałam okazję wyrwać się stąd.

- A gdzie niby mamy sie przeprowadzić.?- spytał Nate majac na kolanach Domi.., poprostu uwielbiałam tą dziewczynkę..

- Australia, wiem że to daleko ale mysle ze byłoby fajnie..- powiedziała mama.

- Kto jest za niech podniesie ręke..- powiedział tata.

Wszyscy podnieśli ręce z wyjątkiem rodziców i mojej bratanicy która nie wiedziała wgl o co chodzi..
Cieszyłam się jak cholera.
Słoneczna Australia zamiast pochmurnego Londynu..
To byłaby fajna zmiana..

- To kiedy sie wyprowadzamy..- spytał Matt

- Jeśli zdążymy sie spakować to we wtorek wylatujemy..

Biorąc pod uwagę że dzis piątek to dość szybko..
Wszyscy sie zgodzili..
Dokończyliśmy w spokoju obiad i poszlismy do siebie do pokoi zacząć pakowanie.

Zaczełam pokoleji do walizki wrzucać moje ciuchy a do kartonów zapakowałam ksiązki itp.
Spojrzałam w mój kalendaż który wisiał nad łóżkiem.
O cholera.. na czerwono było zaznaczone ze dzis mam wystąpic w klubie.
W niektóre soboty czy piatki dorabiałam sobię w młodzierzowym klubie puszczając muzykę.
Dziś juz ostatni raz.. Będe musiała zrezygnować.
Zapakowałam wszystko łacznie z moim laptopem do torby i stanełam przed szafą aby wybrać coś na później.
Wybrałam TO

Zeszłam jeszcze dom mamy powiadomić ją że dzis ide do klubu i będe dość późno w domu.
Kiedys była przeciwna temu zebym tam chodziła ale w końcu sie zgodziła.
Weszłam do naszego pokoju a na łóżku leżała Vick.

- Siemka sis idziesz ze mną dzis do klubu.? podobno sa jakieś bitwy taneczne dziś..- spytałam. Vick uwielbiała taniec ale mało ludzi którzy ja znali o tym wiedziało.

- Spoko moge iść.. Tym razem ubiore sie bardziej w twoim stylu bo nie mam zamiaru tańczyc w obcasach.

Przebrałyśmy sie i pojechałysmy do klubu.
Zanim impreza sie zaczeła poszłam do mojej szefowej i powiedziałam jej jaka jest sytułacja.
Ona zaproponowała że dalej moze mi płacić jeśli będe wysyłaś przerobiona muzykę na dyskoteki.

Widziałam że moja sis rozgrzewa się już an parkiecie więc włączyłam cos szybszego.
Zaczeła sie naprawde fajna zabawa. W polowie imprezy sama zeszłam na parkiet.
ostatni raz to trzeba zaszaleć.

Do domu wróciłyśmy koło 2.

**

Kolejne dzni mineły szybko aż wreszcie nadszedł dzień wyprowadzki.

Własnie wsiadamy do taksówki która ma nas zawieść do nowego domu..
RZeczy zostały tutaj przewiezione wcześniej, zostały tylko ciuchy.
Wysiedliśmy przy dość dużym domku.
Weszliśmy i na polecenie rodziców wszyscy zebraliśmy się w jadalni.

- Słuchajcie wiem ze chcieliśbyscie mieć wszyscy osobno pokoje ale to dość trudne. Bliźniacy zostaja tak jak było a reszta ma osobne oprócz Nata i July...Was zapraszam na podwórko. Za naszym domem jest jeszcze jeden, dosyć mały ale jest cały wasz..- pwoeidział tata a wszyscy zaczeli sie cieszyć.

- Na drzwiach macie tabliczki kogo jest dany pokój.  Zejdzie za dwie godziny na kolacja . - pwoeidziała mama a wszyscy zerwali sie i pobiegli na piętro.

Otworzyłam drzwi do mojego królestwa i przezyłam szok.
Pokój był pomalowany na niebiesko fioletowo tak jak zawsze chciałam.
Był ogromny. Koło łóżka stały klawisze i sprzęt Dj.. całkowicie nowy.
Miałam wielkie łóżko pościelone fioletową pościelą z motywem muzyki.
Postanowiłam że wypróbuje nowy sprzęt.
Założyłam słuchawki i oddałam sie muzyce.
Nawet nie wiem kiedy zleciały te dwie godziny.
Mam nadzieje że sąsiedzi są wyrozumiali bo ze mną nie będą mieć spokoju.
Zeszłam na kolacje, oczywiscie cała moja rodzinka siedziała przy stole.

- Od jutra zaczynacie szkołe, w waszych pokojach wiszą mundurki. Rano przyjedzie po was kierowca i zabierze do szkoły. Dyrektor powie wam co dokładnie i do jakiej klasy chodzicie. Nie przesadźcie z makijażem jutro ( tu popatrzył na mnie) i nie zakładajcie wysokich obcasów ( tu popatrzył na Vick)..

Zjedliśmy razem kolację i każdy położył się spać.
Rano wstałam i poszłam sie ogarnąć do łazienki.
Na krześle wisiał mój mundurek.
Biała koszula, czarny krawat, kraciasta spudnica przed kolano i marynarka lub sweterek.
Ubrałam cały zestaw + czarne rajtuzy.
Zrobiłam czarne kreski na oczach a na głowe zawiązałam czarna bandamkę.
Do górnej wargi wkręciłam jeszcze czarnego kolczyka- kuleczkę i byłam gotowa do szkoły.
Na nogi wsunełam jeszcze tylko czarne trampki.
Na dole zjadłam na szybko jajecznice bo usłyszałam już trąbienie.
Za oknem stał czarny Van który miał zawieść nas do szkoły.
Wszyscy się zebrali i pojechaliśmy.
Budynek szkoły był ogromny i cos czuje ze się w nim zgubię.
Wysiedliśmy z auta i ruszylismy an poszukiwania dyrektora.
I tak lekcje już trwały więc niczym sie nie przejmowaliśmy
U dyrektora akurat ktos był bo to było slychać, co chwile krzyczał.
Czekalismy az się zwolni ay pozałatwiać wszystko i isć na lekcje.

___________________________________

To tyle na dziś.
Następny rodział niedługo..
Prosze o komentarze.




1 komentarz:

  1. Haha rozbroila mnie ta wypowiedz taty o makijazu i obcasach :') Fajny rozdzial ^^

    OdpowiedzUsuń