Przepraszam was ale musze zawiesić na jakis czas bloga.
Dość że nie mam narazie czasu pisać to jeszcze brakuje mi weny.
Szkoła strasznie na nas naciska za 3 tygodnie próbne egzaminy a nauki masa.
Jak tylko będe miała chwile czasu postaram się coś napisać.
Wiem że zaniedbuje bloga ale nic na to nei poradze poprostu już nie wyrabiam.
Szkoła plus zajęcia pozalekcyjne naprawde mam dość, ledwo znajduje troche wolnego czasu który i tak musze poświęcić na nauke.
Mam nadzieje że mi wybaczycie.
niedziela, 24 listopada 2013
piątek, 15 listopada 2013
Rozdział 4
W domu jak codzień wszyscy przebraliśmy się i zasiedliśmy do obiadu.
Po obiedzie rodzice poprosili zebyśmy zostali bo mają nam cos ważnego do powiedzenia.
- Mamo prosze powiedz że nie jesteś w ciąży- co chwile dało się usłyszeć jęki któregoś z członków rodziny
- Tym razem nie chodzi o to.. - powiedział tata a wszyscy odetchneli z ulgą.
- Wiem ze część z was nie ma do końca tygodnia szkoły.. - powiedziała mama
- Dobra nie przedłużajmy Kuzynka Rosa przyjeźdża na pare dni. - powiedział tata
- CO.?! - krzykneliśmy wszyscy naraz.
Rosa Smith a wsłaściwie Rosallie to znienawidzona przez nas wszystkich kuzynka z Anglii.
Jest wytapetowaną lalą i potrafi sobie owinąć każdego chłopaka wokół palca.
Uwielbia imprezować i uprzykrzac nam życie.
Przy rodzicach, ciociach itp. zachowuje sie jak aniołek ale ta młodsza część rodziny wie jakie z niej ziółko.
Teraz panna plastic is fantatic miała zamieszkać z nami na kilka dni, poznać chłopaków i zapewne nas upokożyć.
Jako pierwsza sie otrząsnełam i spytałam.
- Ale jakto, czego ta wytapetowana lala tutaj szuka.
- Ciocia Ann jest w szpitalu. Ma jakieś problemy z nogą i nie ma kto zająć się Rosi.- powiedział tata.
Ciocia Ann była przemiłą osóbką, kochała balet. Była zawodową tancerką, to ona zaraziła nas tą pasją.
Wiadomo że tancerka jest narażona na rózne kontuzję a to pewnie jedna z nich. Nie dziwie się ze nie chce swojej córci zostawiać samej w domu bo za pare dni mogłoby go nie być. Uwierzcie mi ta mała żmija jest do wszystkiego zdolna.
- To coś poważnego.? - Spytała się Vic
- Nie, jakaś dorbna kontuzja ale musi spędzić pare dni w szpitalu. Wiem że nie lubicie Rosy ale musicie wytrzymać pare dni z tą dziewczyną. Razem dacie rade. - powiedział tata i pozwolił nam pójść do swoich pokoi.
No nic nie pozostało nam nic jak poradzic sobie z tą wytapetowaną lalą.
Moja zastanawianie się przerwał sms.
OD: Lukey ;)
No siemka młoda, co byś powiedziała na impreze jutro, szkoły nie ma więc rodzice powinni sie zgodzić. Chata Skipa na nas czeka. Ma wolną chate do niedzieli, nie sądze zeby to była jedyna impreza. Spytaj sie rodziców i daj mi znać. Vicky i Matt też zaproszeni. Buziaki.
Zbiegłam na dół ze schodów i pobiegłam do rodziców.
- Mamo, słuchaj bo jest taka sprawa..- zaczełam niepewnie
- Chcesz kase czy pójśc na impreze ?
- Jak ty mnie dobrze znasz... jutro kolega użądza taką małą imprezke będą synowie Giny, ich dwaj koledzy ich dziewczyny no i my też jesteśmy zaproszeni. Możemy iść.?- spytałam z mina szczeniaczka
- Dobrze ale jest jeden warunek...- powiedział tata który pojawił się niewiadomo skąd.
- Zrobimy wszystko.. prosze...- powiedziałam
- Dobrze.. Zabierzecie ze sobą Rosallie
Gdy to usłyszałam to popatrzyłam się na nich krzywo i poszłam do swojego pokoju.
- Vick, Matt do mnie w trybie NOW- wydarłam się.
- No co jest siostrzyczko..- spytał Mattie
- Jutro jest imprezka u Skipa, przed chwilą dostałam zaproszenie od Luka...
- Juppii...wreszcie troche rozrywki tylko tym razem nie spij sie w 4 dupy bo nei bd cię taszczyć..- wyszczerzyła się Vick
- Nie ciesz sie za wcześnie, rodzice postawili nam warunek żebysmy mogli iść..- powiedziałam
- jaki..? robienie śniadanie, posprzątanie domu.. nic chyba gorszego od tego nie może być, damy rade..- poweidział mój braciszek
- Tak sie składa że to ejst owiele gorsze. Musimy zabrać ze sobą Wytapetowaną blondynkę w cukierkowych ciuchach i przesłodzonych glosikiem- powiedziałam a miny im odrazy wpowazniały.
- Napisz do Luka
Do Lukey ;)
Ależ dziękujemy za zaproszenie Panie Brooks. Rodzice wyrazili zgode tylko mamy taki jeden malutki problem, jutro przyjeżdza do nas kuzynka i musielibysmy wziąć ją ze sobą bo nie zostanie z dzieciarnią a to jest warunek żeby iść ona musi iśc z nami ;(
Od Lukey ;)
No to bierzcie ja i przychodźcie.. Mam nadzieje ze macie mocne głowy bo co to za impreza bez alkocholu. Czekamy jutro o 18 przed waszym domem. Beau jedzie autem i tak spędzimy tam całą noc.
Przekazałam reszcie tą informację i wspólnie stwierdziliśmy ze trzeba będzie pilnować kochanej kuzyneczki.. czujecie ten sarkazm.?
Od Beau.c:
Czekamy przed domem, macie 5 minut.. wyciągamy was z domu, Matta nie ma bo juz do niego pisałem.
Pobiegłam do szafy i szybko wyciągnełam jakieś ciuchy, padło na to.:
Zawołałam Victorie i po chwili byłyśmy przed domem gdzie czekali na nas bracia Brooks.
- No hej laski, gotowe..? - spytał Jai
- Jasne..- powiedziała Tori
Poszliśmy do parku gdzie było dosyc pusto. nawet plac zabaw stał pusty.
Na ławce zobaczyłam dwójke chłopaków, jeden to James a drugi.?
Podeszlismy do nich.
- Dziewczyny to jest Daniel ostatni członek Janoskians. - powiedział James
- Właśnie, mieliście nam wytłumaczyć to to jest to jano.. cos tam..- powiedziałam gdy nagle mnie olśniło
- Just Another Name Of Silly Kids In Another Nation czyli w skrócie Janoskians. jesteśmy piatką idiotów których kochaja nastolatki bo popisujemy się w internecie na filmikach. Ogłaszają nas grupą komików. My kochamy naszych fanów. Zobaczycie jak dłuzej będziecie nas znały że Janoskians każdemu zryje mózg. - powiedział Daniel
- Ej, moze żeby lepiej sie poznać zagramy w butelke.? co wy na to.. ?- spytał James
- A z kąd wy weźmiecie tu butelke..?- spytała moja siostra a James po chwili ze swojego plecaka wyjął pustą butelkę po piwie.
- No to gramy, szczerzcie się...- pwiedziałam dziwnym głosem, Pierwszy kręcił Beau i padło na moją siostrę.
- No to powiedz mi czym sie interesujesz..?- spytał udając mine mysliciela ( nawiasem mówiąc strasznie śmiesznie wyglądał.)
- Czym się interesuje.? gram na pianinie i gitarze, lubie siatkówkę, kiedys ćwiczyłam balet ale ogólnie kocham taniec pod każdą postacią. - poweidziała i zakręciła butelką. WYpadło na Luka
- Najgłupsza sytułacja jeśli chodzi o ciebie i Jaia. - powiedziała
- Mieliśmy po 13 lat zamieniliśmy się na jeden dzień stylem no wiecie ubierania i tak dalej. Gdy szedłem do sklepu podleciała do mnie dziewczyna i mnie pocałowała.. Okazało sie ze była to dziewczyna Jaia i mnie z nim pomyliła. Gdy sie o tym dowiedziała to zrobiła sie czerwona i uciekła. - powiedział Luke patrzą na brata. Zakręcił i wypadło na mnie.. No oczywiście.
- No Vanessko powiedz nam ilu miałas chłopaków. - zaśmiał się szyderczo.. co myśli że wyjade mu tu z dwudziestoma.
- Dwóch..- powiedziałam a chłopcy zrobili Uuuuuu.. zakręciłam ale butelka nie zatrzymałam się na żadnym z chłopców tylko na drzewie. WTF..?
- No i co teraz.. zero pytania czy kręcisz jeszcze raz,? - spytał Beau
- Ja mam pomysł, niech zada jedno pytanie na które odpowiemy wszyscy. - powiedziała Tori
- Okej.. pytanie brzmii... bębenek poprosze... no dobra zartowałam haha. kto z was pije kto pai a kto jedno i drugie.. zaczynamy od najstarszego..- wyszczerzyłam się.
- Ja tylko pije, i czasem fajke wodna pale ale to sie nie liczy...- poweidział Beau..
- Ja tak samo jak Beau..- powiedział Daniel
- Ja pije i czasem zdarza mi się zapalić. - powiedział Luke.
- Ja tak samo jak Luke..- potwierdził Jai
- Ja to i to..- powiedziała Tori a wszyscy sie na nia patrzyli z niedowierzaniem.
- James..?- spytałam
- Ja czasem tylko pije..- powiedział
- A ty mała.? - spytał Beau
- Mała to jest twoja pała chłopczyku jeśli już. a co do twojego pytania to owszem pale i pije, lubie dobrą zabawe..- powiedziałam i przybiłam z siostrą piatke a chłopcy zrobili zgodne Uuuuu...
- Nie wierze ze ty palisz.. nie wyglądasz na taką...- powiedział Daniel
- Chcesz fajkę.? - spytała Tors a ja pokiwałam glową na nie i sięgnełam po moją czarna torbę.
Otwarłam specjalną kieszonke i wyciągnełam paczuszkę która wyglądałam jak z fajkami.
- Chcecie.? proponuje jedną na dwie osoby, dosć mocne..- powiedziałam i im podałam po " fajce" tak naprawdę był to skręt. Nie pytajcie mnie skąd to mam. W Anglii mój kumpel miał brata dilera i czasem kupował u niego coś mocniejszego na imprezy a czasem kupował tez mi tyle ze nikt o tym nie wiedział. Podałam jeszcze jednego blanta siostrze i podpaliłam i podałam zapalniczke dalej.
Bez problemu się zaciągnełam i przytrzymałam dym w płucach.
Za chwile usłyszałam jak beau i James sie duszą... czyli nigdy nie palili.
- Co to cholera jest..? - spytał Beau a ja popatrzyłam na niego jak na głupka, którym w sumie był
- Skręt, blant, join, marichuana..- zaczełam wyliczac na palcach.
Nikt wiecej sie już nie odezłam. Spaliliśmy wszystko do końca i wtedy zaczeła się prawdziwa gadka. Każdy miał dobry humor. Po paru godzinach wrócilyśmy do domu uprzednio zakładajac soczewki na oczy zeby rodzice nie rozpoznali ze paliliśmy. Już raz nas przyłapali i nie było miło. Chłopcy zakradli się do swoich pokoi i pewnie poszli spać. My zrobiłyśmy tak samo i po chwili odpłyneliśmy zanużając sie w kołdrze myśląc o tym co przyniesie nowy dzień...
______________________________________________________________________
Zmieniłam niektóre informację na potrzeby opowiadania. Wiem ze nie wszyscy chłopcy piją i palą ale było mi to potrzebne. Przepraszam że rozdział tak puźno ale w tym tygodniu miałam w szkole olimpiady co oznacza więcej nauki. Nie wiem co ile bede dodawać rozdziały ale postaram się regularnie.
Licze na komentarze.
Po obiedzie rodzice poprosili zebyśmy zostali bo mają nam cos ważnego do powiedzenia.
- Mamo prosze powiedz że nie jesteś w ciąży- co chwile dało się usłyszeć jęki któregoś z członków rodziny
- Tym razem nie chodzi o to.. - powiedział tata a wszyscy odetchneli z ulgą.
- Wiem ze część z was nie ma do końca tygodnia szkoły.. - powiedziała mama
- Dobra nie przedłużajmy Kuzynka Rosa przyjeźdża na pare dni. - powiedział tata
- CO.?! - krzykneliśmy wszyscy naraz.
Rosa Smith a wsłaściwie Rosallie to znienawidzona przez nas wszystkich kuzynka z Anglii.
Jest wytapetowaną lalą i potrafi sobie owinąć każdego chłopaka wokół palca.
Uwielbia imprezować i uprzykrzac nam życie.
Przy rodzicach, ciociach itp. zachowuje sie jak aniołek ale ta młodsza część rodziny wie jakie z niej ziółko.
Teraz panna plastic is fantatic miała zamieszkać z nami na kilka dni, poznać chłopaków i zapewne nas upokożyć.
Jako pierwsza sie otrząsnełam i spytałam.
- Ale jakto, czego ta wytapetowana lala tutaj szuka.
- Ciocia Ann jest w szpitalu. Ma jakieś problemy z nogą i nie ma kto zająć się Rosi.- powiedział tata.
Ciocia Ann była przemiłą osóbką, kochała balet. Była zawodową tancerką, to ona zaraziła nas tą pasją.
Wiadomo że tancerka jest narażona na rózne kontuzję a to pewnie jedna z nich. Nie dziwie się ze nie chce swojej córci zostawiać samej w domu bo za pare dni mogłoby go nie być. Uwierzcie mi ta mała żmija jest do wszystkiego zdolna.
- To coś poważnego.? - Spytała się Vic
- Nie, jakaś dorbna kontuzja ale musi spędzić pare dni w szpitalu. Wiem że nie lubicie Rosy ale musicie wytrzymać pare dni z tą dziewczyną. Razem dacie rade. - powiedział tata i pozwolił nam pójść do swoich pokoi.
No nic nie pozostało nam nic jak poradzic sobie z tą wytapetowaną lalą.
Moja zastanawianie się przerwał sms.
OD: Lukey ;)
No siemka młoda, co byś powiedziała na impreze jutro, szkoły nie ma więc rodzice powinni sie zgodzić. Chata Skipa na nas czeka. Ma wolną chate do niedzieli, nie sądze zeby to była jedyna impreza. Spytaj sie rodziców i daj mi znać. Vicky i Matt też zaproszeni. Buziaki.
Zbiegłam na dół ze schodów i pobiegłam do rodziców.
- Mamo, słuchaj bo jest taka sprawa..- zaczełam niepewnie
- Chcesz kase czy pójśc na impreze ?
- Jak ty mnie dobrze znasz... jutro kolega użądza taką małą imprezke będą synowie Giny, ich dwaj koledzy ich dziewczyny no i my też jesteśmy zaproszeni. Możemy iść.?- spytałam z mina szczeniaczka
- Dobrze ale jest jeden warunek...- powiedział tata który pojawił się niewiadomo skąd.
- Zrobimy wszystko.. prosze...- powiedziałam
- Dobrze.. Zabierzecie ze sobą Rosallie
Gdy to usłyszałam to popatrzyłam się na nich krzywo i poszłam do swojego pokoju.
- Vick, Matt do mnie w trybie NOW- wydarłam się.
- No co jest siostrzyczko..- spytał Mattie
- Jutro jest imprezka u Skipa, przed chwilą dostałam zaproszenie od Luka...
- Juppii...wreszcie troche rozrywki tylko tym razem nie spij sie w 4 dupy bo nei bd cię taszczyć..- wyszczerzyła się Vick
- Nie ciesz sie za wcześnie, rodzice postawili nam warunek żebysmy mogli iść..- powiedziałam
- jaki..? robienie śniadanie, posprzątanie domu.. nic chyba gorszego od tego nie może być, damy rade..- poweidział mój braciszek
- Tak sie składa że to ejst owiele gorsze. Musimy zabrać ze sobą Wytapetowaną blondynkę w cukierkowych ciuchach i przesłodzonych glosikiem- powiedziałam a miny im odrazy wpowazniały.
- Napisz do Luka
Do Lukey ;)
Ależ dziękujemy za zaproszenie Panie Brooks. Rodzice wyrazili zgode tylko mamy taki jeden malutki problem, jutro przyjeżdza do nas kuzynka i musielibysmy wziąć ją ze sobą bo nie zostanie z dzieciarnią a to jest warunek żeby iść ona musi iśc z nami ;(
Od Lukey ;)
No to bierzcie ja i przychodźcie.. Mam nadzieje ze macie mocne głowy bo co to za impreza bez alkocholu. Czekamy jutro o 18 przed waszym domem. Beau jedzie autem i tak spędzimy tam całą noc.
Przekazałam reszcie tą informację i wspólnie stwierdziliśmy ze trzeba będzie pilnować kochanej kuzyneczki.. czujecie ten sarkazm.?
Od Beau.c:
Czekamy przed domem, macie 5 minut.. wyciągamy was z domu, Matta nie ma bo juz do niego pisałem.
Pobiegłam do szafy i szybko wyciągnełam jakieś ciuchy, padło na to.:
Zawołałam Victorie i po chwili byłyśmy przed domem gdzie czekali na nas bracia Brooks.
- No hej laski, gotowe..? - spytał Jai
- Jasne..- powiedziała Tori
Poszliśmy do parku gdzie było dosyc pusto. nawet plac zabaw stał pusty.
Na ławce zobaczyłam dwójke chłopaków, jeden to James a drugi.?
Podeszlismy do nich.
- Dziewczyny to jest Daniel ostatni członek Janoskians. - powiedział James
- Właśnie, mieliście nam wytłumaczyć to to jest to jano.. cos tam..- powiedziałam gdy nagle mnie olśniło
- Just Another Name Of Silly Kids In Another Nation czyli w skrócie Janoskians. jesteśmy piatką idiotów których kochaja nastolatki bo popisujemy się w internecie na filmikach. Ogłaszają nas grupą komików. My kochamy naszych fanów. Zobaczycie jak dłuzej będziecie nas znały że Janoskians każdemu zryje mózg. - powiedział Daniel
- Ej, moze żeby lepiej sie poznać zagramy w butelke.? co wy na to.. ?- spytał James
- A z kąd wy weźmiecie tu butelke..?- spytała moja siostra a James po chwili ze swojego plecaka wyjął pustą butelkę po piwie.
- No to gramy, szczerzcie się...- pwiedziałam dziwnym głosem, Pierwszy kręcił Beau i padło na moją siostrę.
- No to powiedz mi czym sie interesujesz..?- spytał udając mine mysliciela ( nawiasem mówiąc strasznie śmiesznie wyglądał.)
- Czym się interesuje.? gram na pianinie i gitarze, lubie siatkówkę, kiedys ćwiczyłam balet ale ogólnie kocham taniec pod każdą postacią. - poweidziała i zakręciła butelką. WYpadło na Luka
- Najgłupsza sytułacja jeśli chodzi o ciebie i Jaia. - powiedziała
- Mieliśmy po 13 lat zamieniliśmy się na jeden dzień stylem no wiecie ubierania i tak dalej. Gdy szedłem do sklepu podleciała do mnie dziewczyna i mnie pocałowała.. Okazało sie ze była to dziewczyna Jaia i mnie z nim pomyliła. Gdy sie o tym dowiedziała to zrobiła sie czerwona i uciekła. - powiedział Luke patrzą na brata. Zakręcił i wypadło na mnie.. No oczywiście.
- No Vanessko powiedz nam ilu miałas chłopaków. - zaśmiał się szyderczo.. co myśli że wyjade mu tu z dwudziestoma.
- Dwóch..- powiedziałam a chłopcy zrobili Uuuuuu.. zakręciłam ale butelka nie zatrzymałam się na żadnym z chłopców tylko na drzewie. WTF..?
- No i co teraz.. zero pytania czy kręcisz jeszcze raz,? - spytał Beau
- Ja mam pomysł, niech zada jedno pytanie na które odpowiemy wszyscy. - powiedziała Tori
- Okej.. pytanie brzmii... bębenek poprosze... no dobra zartowałam haha. kto z was pije kto pai a kto jedno i drugie.. zaczynamy od najstarszego..- wyszczerzyłam się.
- Ja tylko pije, i czasem fajke wodna pale ale to sie nie liczy...- poweidział Beau..
- Ja tak samo jak Beau..- powiedział Daniel
- Ja pije i czasem zdarza mi się zapalić. - powiedział Luke.
- Ja tak samo jak Luke..- potwierdził Jai
- Ja to i to..- powiedziała Tori a wszyscy sie na nia patrzyli z niedowierzaniem.
- James..?- spytałam
- Ja czasem tylko pije..- powiedział
- A ty mała.? - spytał Beau
- Mała to jest twoja pała chłopczyku jeśli już. a co do twojego pytania to owszem pale i pije, lubie dobrą zabawe..- powiedziałam i przybiłam z siostrą piatke a chłopcy zrobili zgodne Uuuuu...
- Nie wierze ze ty palisz.. nie wyglądasz na taką...- powiedział Daniel
- Chcesz fajkę.? - spytała Tors a ja pokiwałam glową na nie i sięgnełam po moją czarna torbę.
Otwarłam specjalną kieszonke i wyciągnełam paczuszkę która wyglądałam jak z fajkami.
- Chcecie.? proponuje jedną na dwie osoby, dosć mocne..- powiedziałam i im podałam po " fajce" tak naprawdę był to skręt. Nie pytajcie mnie skąd to mam. W Anglii mój kumpel miał brata dilera i czasem kupował u niego coś mocniejszego na imprezy a czasem kupował tez mi tyle ze nikt o tym nie wiedział. Podałam jeszcze jednego blanta siostrze i podpaliłam i podałam zapalniczke dalej.
Bez problemu się zaciągnełam i przytrzymałam dym w płucach.
Za chwile usłyszałam jak beau i James sie duszą... czyli nigdy nie palili.
- Co to cholera jest..? - spytał Beau a ja popatrzyłam na niego jak na głupka, którym w sumie był
- Skręt, blant, join, marichuana..- zaczełam wyliczac na palcach.
Nikt wiecej sie już nie odezłam. Spaliliśmy wszystko do końca i wtedy zaczeła się prawdziwa gadka. Każdy miał dobry humor. Po paru godzinach wrócilyśmy do domu uprzednio zakładajac soczewki na oczy zeby rodzice nie rozpoznali ze paliliśmy. Już raz nas przyłapali i nie było miło. Chłopcy zakradli się do swoich pokoi i pewnie poszli spać. My zrobiłyśmy tak samo i po chwili odpłyneliśmy zanużając sie w kołdrze myśląc o tym co przyniesie nowy dzień...
______________________________________________________________________
Rosallie SMith 18 lat.
Zmieniłam niektóre informację na potrzeby opowiadania. Wiem ze nie wszyscy chłopcy piją i palą ale było mi to potrzebne. Przepraszam że rozdział tak puźno ale w tym tygodniu miałam w szkole olimpiady co oznacza więcej nauki. Nie wiem co ile bede dodawać rozdziały ale postaram się regularnie.
Licze na komentarze.
środa, 6 listopada 2013
Rozdział 3
Ten dzień też zapowiadał się fajnie.
Rano ubrałam sie w mundurek , obudziłam siostrę i po porannych czynnościach ruszyłyśmy do szkoły.
Dziś jako jedyne miałyśmy na 8, reszta jeszcze smacznie sobie spała w domu.
Pierwsza lekcja czyli Biologia.
Usiadłam w Victorią w przedostatniej ławce, za nami siedzieli chłopcy.
Otworzyłam podręcznik a moim oczom ukazał się temat który przerabiałam rok temu do olimpiady.
Nauczycielka zaczeła coś gadać i rysowac na tablicy a ja otworzyłam zeszyt na końcu i rysowałam sobie róźne obrazki. Po jakimś czasie nademna staneła Bioloszka.
- Panno Richards, rozumiem ze jesteś nowa ale chciałabym jednak abyś uważała na moich lekcjach. - warkneła w moją stronę.
- Tyle ze dla mnie wydaje się to strasznie nudne.- powiedziałam
- Skoro cię to nudzi to moze wyjdziesz na środek klasy i opowiesz do końca o tym temacie.? skoro cię nudzi to musisz go umieć..- powiedziała złosliwie..
- A wie pani że z przyjemnością.? - powiedzialam i stanełam na środku klasy. A reszta uczniów wybuchła smiechem a najbardziej moja siostra, ona dobrze wiedziała że byłam na olimpiadzie i z biologia nie mam problemów.
- Nie bede się z toba tak bawić.. Migiem do dyrektora. - powiedziała a Luke i Jai wybuchneli śmiechem i zaczeli pokazywać dziwne miny. - Bracia Brooks dołaczycie do nowej koleżanki..
Całą trójką wyszlismy na szkolny korytarz a po chwili znaleźliśmy się w gabinecie dyrektora.
Grzecznie zapukalismy i weszlismy do srodka.
- Znowu widze Braci Brooks, widzę że wzieliście już pod skrzydła nową koleżankę, co tym razem.?- spytał rozbawiony i kazał nam usiąść.
- Pani od biologi podeszła do mnie z wyżutami ze jej nie słucham i rysuje z tylu zeszytu. Poprosiła żebym poprowadziła dalej za nia lekcję. Ja jej grzecznie odpowiedziałam ze z przyjemnością a ona na mnie naskoczyła ze z nią pogrywam. - powiedziałam
- Tak, a nas wysłała bo się śmialiśmy z tej sytułacji..- potwierdził Jai.
- No dobrze macie tutaj karteczki, dajcie pani od biologi. Chłopcy tym razem ostrzeżenie a ty Vanneso poprowadzisz kolejną lekcje z Biologi i Pani ma cię za to ocenić. - powiedział a my wyszliśmy.
Wchodząc do klasy wszyscy się na mnie patrzyli a pewna siebie Bioloszka zapytała o nasz kary.
- My dostaliśmy upomnienia.- powiedzieli bliźniacy.
- A ty panno przemądrzała. - spytała
- Ja, nie dostałam kary no tak jakby. Mam poprowadzić następną lekcję biologi a pani ma mnie sprawiedliwie ocenić. tutaj prosze karteczke od dyrektora. - podałam jej czerwoną kartke z podpisem dyrka.
- Siadaj i spakój sie za chwile dzwonek..- powiedziała wściekła.
Następną lekcją była informatyka, znienawidzony przezemnie przedmiot.
W połowie lekcji do naszej sali wszedł mój brat z Jamsem.
- Przysłała nas Pani od zajęć artystycznych. Za dwie godziny jest casting do szkolnej sztuki, udział obowiązkowy. Cała wasza klasa ma przesłuchanie zamiast Matematyki i zajęć sportowych. Weźcie stroje bo oprócz śpiewu będzie tez taniec. - powiedział i wyszli.
Informatyka mineła dość szybko, Jai siedział obok mnie i pomógł mi w tym wszystkim.
Następna była Geografia czyli godzina luzu bo nauczycielka chora no i wreszcie przesłuchanie.
Z mojej szafki wzielam strój na wf.
Na pierwszej godzinie był casting ze spiewu a na drugiej z tańca.
- Witam was wszystkich, dzis wybiorę obsadę do najnowszej szkolnej sztuki czyli Kopciuszka. Najpierw zaśpiewacie po wybranej przez was piosence a następnie tekst który dostaniecie od mnie. Na poczatek zapraszam nowe uczennice, możecie zaśpiewać razem bo jesteście nowe.
Wyszliśmy na scene, usiadłam przy pianinie aby zagrać nasza ulubioną piosenkę.
Po chwili rozniósł się dzwięk Titanium.
Po nas zaśpiewali chłopcy i reszta klasy.
Niektórzy byli dobrzy a inni wręcz przeciwnie ale to przecierz tylko zabawa.
Gdy wszyscy skończyli akurat rozbrzmiał dzwonek.
Podczas przerwy mieliśmy się przebrać i zatańczyć krótki układ taneczny.
Postanowiłyśmy z Vicky wykorzystać nasze umiejętności i zatańczyć układ który stworzyłyśmy rok temu na konkurs talentów.
Było to połączenie gimnastyki, baletu i hiphopu.
Tym razem tańczyć zaczynali chłopcy odemnie z klasy, jako ostatni wystapili bliźniacy.
Zaraz po nich była nasza kolej.
Włączyłyśmy muzykę i zaczełyśmy.
Na pczątek troche blaetu i gimnastyki następnie balet pomieszany z hiphopem i zakończenie czyli podwójne salto ze śrubą. Gdy wszyscy wysąpili pani wyszła na scene.
- Wszyscy byliscie świetni, musze troche przerobić sztukę, juz wiem kto mniej wiecej zagra. Jutro spodziewajcie sie wyników na drzwiach od sali teatralnej. Zapraszam do szatni i możecie uciekac do domu. Macie skrócone lekcje. Dziekuje do zobaczenia z aktorami którzy sied ostali jutro o 16. - poweidziała a wszyscy sie rozeszli.
Ten dzień był naprawdę pełny wrażeń i co gorsza był dopiero w polowie.
Gdy doszliśmy do domu oczywiscie mama czepiała się że byłam u dyrka, nie tylko ja tam dzis wylądowałam moi młodsi bracia także. Po obiedzie odrobiłam lekcje i przygotowałam sie na biologię która miałam jutro.
Zmęczona całym dniem poszłam spać gdy moje rodzeństwo jeszcze buszowało w salonie ogladając filmy.
Rano zostałam obudzona przez siostrę, ubrałam mundurek i przebrnełam przez inne ranne czynności.
Dzis to ja spałam sobie do 9 a moi bracia i młodsza sisotrzyczka ciedzieli juz godzine w szkole.
Pierwsza lekcję miałam historię. Niezabardzo lubię ten przedmiot no ale mówi sie trudno.
Po chwili ze szkolnych glośników wydobył się głos dyrektora.
- Bracia Brooks i siostry Richards proszeni są w do sali teatralnej. - powiedział. Nauczyciel pokiwał tylko głową żebyśmy szli.
Sala teatralna była prawie pusta, była tylko nauczycielka ta sama co na przesłuchaaniu, jej asystętka i dyrektor.
- Usiądźcie..- poweidział dyrek
- Wczoraj przerobiłam wieczorem sztukę, wy jesteście bliźnaikami a panny Richards wyglądaja bardzo podbnie. Robimy podwójnego kopciuszka. no wiecie że dwa kopciuszki, jedna wredna siostra, macocha i dwuch księci. Z powodu na wasze talenty wy dziewczyny zostajecie kopciuszakmi a wy chłopcy księciami. Przydzadza mi się waszę zdolnosci taneczne. Sztuka bedzie wystawiana za dwa miesiące. Jest to akcja charytatywna dla domu dziecka. Musicie chodzić regularnie na próby, pierwsze spotkanie miało być dziś ale odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. To chyba tyle. Możecie wracać na lekcje. - poweidziała
No to ładnie sie porobiło, nigdy jeszcze nie słyszałam o sztuce z dwoma kopciuszkami.
Moze byc naprawdę ciekawie.
Wróciliśmy do sali od histori.
Chwile potem znów usłyszelismy głos dyrektora z głosników.
- Właśnie dostałem wiadomość że jest coś nie tak z dachem. Zajecia szkolne odwołane są do końca tygodnia. Wszystkich uczniów chce widzieć od poniedziałku w szkole. Lista z obsadzonymi aktorami wisi juz na drzwiach. Kto kogo zagra dowiecie się na pierwszej próbie po lekcjach w poniedziałek. Dziękuje i do zobaczenia po weekendzie..- gdy skonczył swoja wypowiedź.. wszyscy zaczeli się cieszyc i wyprawiać rózne dziwne rzeczy.
Lekcje dobiegły końca a ja szczęśliwa doszłam do domu.
nie weidziałam ze dzisiejszego dnia czeka mnie jeszcze jakaś niespodzianka.
_______________________________________________
Przepraszam ze taki krótki i tyle błędów ale pisałam go na szybko.
Jestem mega zmęczona dlatego nie wylapałam niektórych błędów.
Mam andzieje ze nie macie mi tego za złe i przeczytacie oraz skomentujecie ten rozdział.
Rano ubrałam sie w mundurek , obudziłam siostrę i po porannych czynnościach ruszyłyśmy do szkoły.
Dziś jako jedyne miałyśmy na 8, reszta jeszcze smacznie sobie spała w domu.
Pierwsza lekcja czyli Biologia.
Usiadłam w Victorią w przedostatniej ławce, za nami siedzieli chłopcy.
Otworzyłam podręcznik a moim oczom ukazał się temat który przerabiałam rok temu do olimpiady.
Nauczycielka zaczeła coś gadać i rysowac na tablicy a ja otworzyłam zeszyt na końcu i rysowałam sobie róźne obrazki. Po jakimś czasie nademna staneła Bioloszka.
- Panno Richards, rozumiem ze jesteś nowa ale chciałabym jednak abyś uważała na moich lekcjach. - warkneła w moją stronę.
- Tyle ze dla mnie wydaje się to strasznie nudne.- powiedziałam
- Skoro cię to nudzi to moze wyjdziesz na środek klasy i opowiesz do końca o tym temacie.? skoro cię nudzi to musisz go umieć..- powiedziała złosliwie..
- A wie pani że z przyjemnością.? - powiedzialam i stanełam na środku klasy. A reszta uczniów wybuchła smiechem a najbardziej moja siostra, ona dobrze wiedziała że byłam na olimpiadzie i z biologia nie mam problemów.
- Nie bede się z toba tak bawić.. Migiem do dyrektora. - powiedziała a Luke i Jai wybuchneli śmiechem i zaczeli pokazywać dziwne miny. - Bracia Brooks dołaczycie do nowej koleżanki..
Całą trójką wyszlismy na szkolny korytarz a po chwili znaleźliśmy się w gabinecie dyrektora.
Grzecznie zapukalismy i weszlismy do srodka.
- Znowu widze Braci Brooks, widzę że wzieliście już pod skrzydła nową koleżankę, co tym razem.?- spytał rozbawiony i kazał nam usiąść.
- Pani od biologi podeszła do mnie z wyżutami ze jej nie słucham i rysuje z tylu zeszytu. Poprosiła żebym poprowadziła dalej za nia lekcję. Ja jej grzecznie odpowiedziałam ze z przyjemnością a ona na mnie naskoczyła ze z nią pogrywam. - powiedziałam
- Tak, a nas wysłała bo się śmialiśmy z tej sytułacji..- potwierdził Jai.
- No dobrze macie tutaj karteczki, dajcie pani od biologi. Chłopcy tym razem ostrzeżenie a ty Vanneso poprowadzisz kolejną lekcje z Biologi i Pani ma cię za to ocenić. - powiedział a my wyszliśmy.
Wchodząc do klasy wszyscy się na mnie patrzyli a pewna siebie Bioloszka zapytała o nasz kary.
- My dostaliśmy upomnienia.- powiedzieli bliźniacy.
- A ty panno przemądrzała. - spytała
- Ja, nie dostałam kary no tak jakby. Mam poprowadzić następną lekcję biologi a pani ma mnie sprawiedliwie ocenić. tutaj prosze karteczke od dyrektora. - podałam jej czerwoną kartke z podpisem dyrka.
- Siadaj i spakój sie za chwile dzwonek..- powiedziała wściekła.
Następną lekcją była informatyka, znienawidzony przezemnie przedmiot.
W połowie lekcji do naszej sali wszedł mój brat z Jamsem.
- Przysłała nas Pani od zajęć artystycznych. Za dwie godziny jest casting do szkolnej sztuki, udział obowiązkowy. Cała wasza klasa ma przesłuchanie zamiast Matematyki i zajęć sportowych. Weźcie stroje bo oprócz śpiewu będzie tez taniec. - powiedział i wyszli.
Informatyka mineła dość szybko, Jai siedział obok mnie i pomógł mi w tym wszystkim.
Następna była Geografia czyli godzina luzu bo nauczycielka chora no i wreszcie przesłuchanie.
Z mojej szafki wzielam strój na wf.
Na pierwszej godzinie był casting ze spiewu a na drugiej z tańca.
- Witam was wszystkich, dzis wybiorę obsadę do najnowszej szkolnej sztuki czyli Kopciuszka. Najpierw zaśpiewacie po wybranej przez was piosence a następnie tekst który dostaniecie od mnie. Na poczatek zapraszam nowe uczennice, możecie zaśpiewać razem bo jesteście nowe.
Wyszliśmy na scene, usiadłam przy pianinie aby zagrać nasza ulubioną piosenkę.
Po chwili rozniósł się dzwięk Titanium.
Po nas zaśpiewali chłopcy i reszta klasy.
Niektórzy byli dobrzy a inni wręcz przeciwnie ale to przecierz tylko zabawa.
Gdy wszyscy skończyli akurat rozbrzmiał dzwonek.
Podczas przerwy mieliśmy się przebrać i zatańczyć krótki układ taneczny.
Postanowiłyśmy z Vicky wykorzystać nasze umiejętności i zatańczyć układ który stworzyłyśmy rok temu na konkurs talentów.
Było to połączenie gimnastyki, baletu i hiphopu.
Tym razem tańczyć zaczynali chłopcy odemnie z klasy, jako ostatni wystapili bliźniacy.
Zaraz po nich była nasza kolej.
Włączyłyśmy muzykę i zaczełyśmy.
Na pczątek troche blaetu i gimnastyki następnie balet pomieszany z hiphopem i zakończenie czyli podwójne salto ze śrubą. Gdy wszyscy wysąpili pani wyszła na scene.
- Wszyscy byliscie świetni, musze troche przerobić sztukę, juz wiem kto mniej wiecej zagra. Jutro spodziewajcie sie wyników na drzwiach od sali teatralnej. Zapraszam do szatni i możecie uciekac do domu. Macie skrócone lekcje. Dziekuje do zobaczenia z aktorami którzy sied ostali jutro o 16. - poweidziała a wszyscy sie rozeszli.
Ten dzień był naprawdę pełny wrażeń i co gorsza był dopiero w polowie.
Gdy doszliśmy do domu oczywiscie mama czepiała się że byłam u dyrka, nie tylko ja tam dzis wylądowałam moi młodsi bracia także. Po obiedzie odrobiłam lekcje i przygotowałam sie na biologię która miałam jutro.
Zmęczona całym dniem poszłam spać gdy moje rodzeństwo jeszcze buszowało w salonie ogladając filmy.
Rano zostałam obudzona przez siostrę, ubrałam mundurek i przebrnełam przez inne ranne czynności.
Dzis to ja spałam sobie do 9 a moi bracia i młodsza sisotrzyczka ciedzieli juz godzine w szkole.
Pierwsza lekcję miałam historię. Niezabardzo lubię ten przedmiot no ale mówi sie trudno.
Po chwili ze szkolnych glośników wydobył się głos dyrektora.
- Bracia Brooks i siostry Richards proszeni są w do sali teatralnej. - powiedział. Nauczyciel pokiwał tylko głową żebyśmy szli.
Sala teatralna była prawie pusta, była tylko nauczycielka ta sama co na przesłuchaaniu, jej asystętka i dyrektor.
- Usiądźcie..- poweidział dyrek
- Wczoraj przerobiłam wieczorem sztukę, wy jesteście bliźnaikami a panny Richards wyglądaja bardzo podbnie. Robimy podwójnego kopciuszka. no wiecie że dwa kopciuszki, jedna wredna siostra, macocha i dwuch księci. Z powodu na wasze talenty wy dziewczyny zostajecie kopciuszakmi a wy chłopcy księciami. Przydzadza mi się waszę zdolnosci taneczne. Sztuka bedzie wystawiana za dwa miesiące. Jest to akcja charytatywna dla domu dziecka. Musicie chodzić regularnie na próby, pierwsze spotkanie miało być dziś ale odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. To chyba tyle. Możecie wracać na lekcje. - poweidziała
No to ładnie sie porobiło, nigdy jeszcze nie słyszałam o sztuce z dwoma kopciuszkami.
Moze byc naprawdę ciekawie.
Wróciliśmy do sali od histori.
Chwile potem znów usłyszelismy głos dyrektora z głosników.
- Właśnie dostałem wiadomość że jest coś nie tak z dachem. Zajecia szkolne odwołane są do końca tygodnia. Wszystkich uczniów chce widzieć od poniedziałku w szkole. Lista z obsadzonymi aktorami wisi juz na drzwiach. Kto kogo zagra dowiecie się na pierwszej próbie po lekcjach w poniedziałek. Dziękuje i do zobaczenia po weekendzie..- gdy skonczył swoja wypowiedź.. wszyscy zaczeli się cieszyc i wyprawiać rózne dziwne rzeczy.
Lekcje dobiegły końca a ja szczęśliwa doszłam do domu.
nie weidziałam ze dzisiejszego dnia czeka mnie jeszcze jakaś niespodzianka.
_______________________________________________
Przepraszam ze taki krótki i tyle błędów ale pisałam go na szybko.
Jestem mega zmęczona dlatego nie wylapałam niektórych błędów.
Mam andzieje ze nie macie mi tego za złe i przeczytacie oraz skomentujecie ten rozdział.
wtorek, 5 listopada 2013
Przepraszam.
Przepraszam was bardzo za tak długą nieobecność na blogu.
Od jutra postaram się juz pisać regularnie.
Przez jakis czas miałam dosyc poważne problemy dlatego nie moglam dodawać dalszych losów bohaterów.
Mam nadzieje że mi wybaczycie i dalej będziecie czytać.
Jutro zapraszam na kolejny rozdział.
Od jutra postaram się juz pisać regularnie.
Przez jakis czas miałam dosyc poważne problemy dlatego nie moglam dodawać dalszych losów bohaterów.
Mam nadzieje że mi wybaczycie i dalej będziecie czytać.
Jutro zapraszam na kolejny rozdział.
Subskrybuj:
Posty (Atom)